Noworoczne postanowienia są fajne. Patrzysz wstecz, a tam wykrzyknik. Patrzysz wprzód, znak zapytania. Ale nie jesteś w kropce, tylko w punktatorze. A to znacznie lepiej.
Lubię postanowienia noworoczne. Lubię czerwony długopis, biały papier i duże kropki. Wróć, punktatory.
Mam kilka marzeń do spełnienia. Na przykład marzenie o ślicznych nogach. To dobre marzenie, bo osiągalne, ale nie bez wysiłku. No i to marzenie od zawsze.
I mam parę podróży do odbycia. Chcę jeden nowy kraj, jeden przynajmniej. I to nie będą podróże w pojedynkę.
Mam jeszcze parę książek do przeczytania. Tych, co mi od wczesnego archaiku zalegają na półce. I, słowo, żadnej więcej nie kupię, dopóki te mi nie wejdą do głowy. Słowo. Te są fajne, a nowe mogą poczekać.
Są jeszcze postanowienia plus. Że programowanie. Że śliczna ocena na dyplomie. I że za rok o tej porze patrząc wstecz zobaczę wykrzyknik, ale o zupełnie innym charakterze.
Zdjęcie pochodzi z tissah.tumblr.com.